Od jakiegoś czasu zaczęłam interesować się alternatywną formą medycyny. Chodziło mi o edukowanie się, jak można pomoc swojemu ciału i duszy nie korzystając z żadnych form farmakologicznych. Przypadkowo na wieczorze panieńskim poznałam sposób relaksacji tybetańskiej wykorzystującej muzykę i emitujące z różnych przedmiotów dźwięki, które pomagają na różnych płaszczyznach.
Najlepsze wykorzystanie dużych dzwonów rurowych
Sesja, na której byłyśmy w czasie wieczoru panieńskiego, zapadła mi niesamowicie w pamięci. Pomyślałam, że to jest coś, co mogłabym robić. Leczyć ludzi dźwiękiem. Ta wizja, bardzo mi się podobała. Zapisałam się na kilka kursów nauki grania na dzwonach rurowych oraz misach. Po kursie utwierdziłam się, że to jest coś co chce robić zawodowo. Dlatego postanowiłam zakupić duże dzwony rurowe. Już po kilku tygodniach zorganizowałam pierwsze warsztaty, na których dla kilku znajomych przetestowałam możliwości takich dzwonów. Delikatne, a zarazem mocne brzmienie zapadło w pamięci moich słuchaczy. Po sesji każdy ze znajomych mówił mi o swoich odczuciach. Każdy był zachwycony. Uznałam, że muszę spróbować tę formę warsztatów zorganizować na większą skalę. Uważam, że jest to idealna forma walki ze złym samopoczuciem, poczuciem lęku czy samotności.
Swoje usługi zareklamowałam w internecie. Jako że są to moje początki, to nie pobierałam za to zapłaty. Zależało mi, żeby zebrać grupę zwolenników takiej formy relaksacji. Cyklicznie raz na dwa tygodnie organizowałam sesje masażu dźwiękiem u siebie w mieszkaniu. Teraz już mijają trzy miesiące od zakupu dzwonów rurowych i przez ten czas wiele się nauczyłam. Zarówno ja, jak i moje znajome, odczuwamy różnicę w intensywności dźwięków, które udaje mi się wydobywać z tego instrumentu.