Ojciec, aparaty RTG i badania magnetyczne

Ostatnio nie miałem czasu na nic – być może zatrudnienie się w tej samej firmie co ojciec nie było aż tak dobrym pomysłem jak myślałem. Jako dzieciak chciałem być taki jak on – wymagający, chętny do pracy i ambitny. Po czasie dopiero zdałem sobie sprawę z tego, jak wiele wyrzeczeń to kosztuje.

Pracowałem w serwisie aparatów RTG

Serwis aparatów RTGUkończyłem te same studia co on i dostałem pracę w tej samej firmie. Wkrótce razem robiliśmy badania penetracyjne i wystawialiśmy opinie. Z początku szło nieźle – każdy nowy miał pewnego rodzaju taryfę ulgową. Oczywiście nie dostawałem jej od ojca – on chciał, bym wszystko robił tak, jakbym miał co najmniej dwadzieścia lat stażu. Nie docierało do niego, że badania magnetyczne w szkole były niemalże całkowicie pomięte, a moją specjalnością są badania radiograficzne których ta firma nie wykonuje. Kiedyś pracowałem nawet w firmie tani serwis aparatów RTG. Powiedział, że go to nie obchodzi, i że mam nadrobić zaległości. Wiedziałem już wówczas, że on wcale nie cieszy się w firmie szacunkiem. To nie był szacunek, tylko strach. Mało kto rozumiał człowieka, który przez cały dzień robił badania składu chemicznego – PMI i jednocześnie potrafił poganiać dosłownie każdego pracownika na sali. Jako jedyny brał nadgodziny i przychodził do pracy w soboty. Rodzina przez to cierpiała, ale on niemalże otwarcie stawiał prace na pierwszym miejscu, i co gorsza zaczął też wymagać tego ode mnie. Nie chciałem żyć w ten sposób. Postanowiłem, że poszukam pracy gdzieś indziej. Na początku mnie wyśmiał, ale gdy znalazłem pracę w innym miejscu, w którym płacili mi więcej, a wymagali mniej, stracił nieco rezon. Zaczął prosić mnie bym do niego wrócił, ale ja nie chciałem o tym rozmawiać. Dawałem mu bardzo dużo możliwości by zmienił swoje postępowanie, ale on nigdy nie widział swoich błędów. Jego firma wkrótce się rozleciała i sam zaczął szukać pracy.

W moim zakładzie byłem już kierownikiem. Postanowiłem, że go zatrudnię, ale pod warunkiem, że od dziś, praca jest na drugim miejscu. Uśmiechnął się ciepło i przeprosił mnie za wszystko, co do tej pory zrobił źle. Odtąd jest zupełnie innym człowiekiem.