Kto daje się nabrać na polisolokaty?

Era chowania oszczędności do skarpety już dawno jest za nami. Dzisiejsza moda nakazuje ambitnie inwestować pieniądze. Wiele osób jednak zapewne właśnie przeklina tę modę i ze łzami w oczach żegna się ze swoim wieloletnim dorobkiem.

Czy da się zlikwidować polisolokatę?

pomoc w likwidacji polisolokatyPułapką w którą wpadły już dziesiątki tysięcy ludzi są polisolokaty. Ten dziwny twór, to jak sama nazwa wskazuje połączenie polisy z lokatą. Taka kombinacja pozwala na uniknięcie podatku od zysków kapitałowych, tak zwanego podatku Belki. Zwolnienie z tego dziewiętnastoprocentowego podatku miało w bezpieczny sposób przynieść klientom znacznie wyższy zysk niż z tradycyjnej lokaty, bo miało to być nawet pięć procent w skali roku. Nic więc dziwnego, że firmy oferujące takie pomnażanie funduszy cieszyły się dużym zainteresowaniem wśród klientów. Teraz gdy sprawa została nagłośniona zapewne część osób myśli, że na taki przekręt mogli dać się nabrać tylko prości, niewykształceni ludzie z przypadkowo zdobytym kapitałem. Niestety po pomoc w likwidacji polisolokaty zgłaszają się ludzie poważni, szanowani, lekarze, menadżerowie, biznesmeni. Wystarczyło na chwilę stracić czujność i dać się ponieść fali entuzjazmu na myśl o przyszłych zyskach. Teraz wielu z nich pluje sobie w brodę, bo zerwanie umowy i odzyskanie zainwesotwanego kapitału jest niezwykle trudne, wymaga pomocy doświadczonego prawnika a to z kolei wiąże się z kosztami. Niektóre banki wychodzą już do ofesnsywy proponując klientom wysokooprocentowane i tym razem naprawdę bezpieczne lokaty.

Na szczęście sprawa polisolokat nie jest przegrana, sądownie da się dojść swoich praw i odzyskać pieniądze. Specjaliści szacują jednak, że tego typu kruczki prawne powrócą jeszcze wiele razy w przeróżnych formach. Należy zatem mieć zawsze oczy szeroko otwarte i dokładnie analizować wszelkie oferty.